3.06.2014

20. Breakup

Są rzeczy, o których chciałabym zapomnieć. Rzeczy, które widziałam, a chciałabym nigdy nie ujrzeć. Niektóre traumatyczne, inne, za to, sprawiały, że było mi z nimi źle; sprawiły, że przez nie czułam się złą osobą. Wszystko, co chciał dla mnie tato, miało mnie uszczęśliwić, miałam się stać przez nie dobrą osobą. I wiem, że nie powinnam się czuć winna, ale nie mogłam tego powstrzymać. Wiem, że to po części też moja wina.

Rano, na drugi dzień, jak Niall powiedział mi, że ma zamiast zerwać z Zoe, zaraz jak posprzątałam oby dwa piętra i pomagałam w lobby przyjmować gości, zobaczyłam ją. Wyjeżdżała, a łzy spływały jej po policzkach, kiedy siłowała się z bagażem. Jej włosy były potargane, makijaż rozmazany, a sam fakt, że modelkę to nie obchodziło, mówił dużo. Zostawiłam Freda i podeszłam do niej, wiedząc, że nie powinnam tego robić, ale nie mogłam się powstrzymać. Wyglądała jak wrak człowieka.

- Przepraszam, pomóc ci? – Powiedziałam, a ona się zatrzymała, jedna z jej toreb upadła na podłogę. – Wszystko w porządku?
Załkała i przetarła twarz. Tusz pozostawił smugi na jej perfekcyjnej skórze.
- Nie, nic nie jest w porządku. – Odparła płaczliwie, a łkanie trzęsło jej ciałem. – Jestem głupia. Dlaczego? Możesz mi powiedzieć, dlaczego w ogóle pomyślałam, że znów mogę wzbudzić w nim miłość do mnie? Dlaczego miałam nadzieję, że wszystko się polepszy? Próbowałam tak mocno. Zrobiłam wszystko, co mogłam. Tyle mu wybaczyłam, a on tak… on tak…” – Wtedy pękła puszczając wszystkie torby, które uderzyły o podłogę, po czym zakryła twarz dłońmi. – Dlaczego on przestał mnie kochać?

Nie wiedziałam co zrobić, wyglądała na tak załamaną, tak delikatną i nawet nie rozumiałam co czuła. Na pewno nadal go kochała i nie tylko to, że on z nią zerwał, ale że też przegrała walkę o zatrzymaniu go przy sobie.

Wtedy zrozumiałam, co Charlie miał na myśli, że to nie jest w porządku. Miała nadzieje, walczyła i przegrała. Jeśli Niall zrobiłby to wcześniej, zanim wszystko zaczęło powoli pękać, nie przyjęłaby tego tak źle. Jeśli miałby jaja, zamiast zapewniać ją żeby uwierzyła, że mogą coś naprawić przyjeżdżając tutaj, nie byłoby tak źle. A ja tylko sprawiłam, że wszystko się bardziej popsuło podchodząc do niego na balu.

Może, jeśli bym do niego nie poszła, naprawiliby to?
Może, jeśli bym do niego nie poszła, nadal byliby razem?
A może i tak zakończyłoby się w ten sposób.

- Przykro mi. – Szepnęłam współczująco. Ona naprawdę go kochała i nie zasługiwała na taki ból.
Zoe spojrzała na mnie i poczułam się hipokrytką, będąc z nią, kiedy wiedziałam, że Niall zupełnie się poddał, bo myśli, że może znaleźć swoją tajemniczą dziewczynę, kiedy ja wiem, że to ja. Kiedy wiem, że byłam jedyną osobą, która dobiła gwóźdź do trumny ich związku.

Modelka nie odpowiedziała, a tylko rzuciła mi się na szyję i poczułam się przez to tak źle, tak okropnie, ale przytuliłam ją i pocieszyłam. Nie mogłam uratować jej związku, ale może mogę ją chociaż trochę pocieszyć, kiedy tego najbardziej potrzebuje. Płakała mi na ramieniu.

W tamtym momencie nie była byłą Niall’a, nie była celebrytką, ani perfekcyjną modelką… była po prostu załamaną dziewczyną, która kochała za mocno i straciła ukochanego.

Nic już więcej nie powiedziałam, tylko ją przytulałam pozwalając na płacz, dopóki mnie nie puściła trochę bardziej zebrana w sobie. Wzięła głęboki oddech i przetarła twarz. Nawet poszukała chusteczek żeby zetrzeć maskarę z policzków.

- Wyglądam okropnie. – Odparła i załkała miękko.
- Nadal wyglądasz ślicznie. – Powiedziałam z uśmiechem, a ona spojrzała na mnie z wdzięcznością. – A on jest idiotą. Założę się, że znajdziesz kogoś o wiele lepszego, kogoś, kto będzie cenił, tak, jak na to zasługujesz.

Niall był idiotą. On jej to zrobił, powinien był oszczędzić jej tyle cierpienia.

- Dziękuję. – Rzekła ze słabym uśmiechem. – Naprawdę, dziękuję.
- Pomogę ci z bagażem. – Powiedziałam z grzecznym uśmiechem, a ona przytaknęła.

I tak właśnie pomogłam Zoe, byłej dziewczynie Niall’a, wyjechać z ośrodka, czując się okropnie, ale też i dobrze, bo wywołałam u niej uśmiech, kiedy miała swój kryzys. Miałam nadzieję, że pojedzie do przyjaciółki, do kogoś, kto mógł ją pocieszyć, tak jak tego potrzebowała. Naprawdę życzyłam jej jak najlepiej.

I teraz już nie było Zoe, nie była już częścią życia Niall’a… i nie wiedziałam jak się mam z tym czuć. Na pewno nie miał już dziewczyny, był singlem, w końcu wszystko sobie ułożył. Tak, to nie był najlepszy sposób i ktoś na tym ucierpiał, ale zawsze coś.

A co to oznaczało dla mnie? Jak to na mnie wpłynęło? Dzień wcześniej powiedział, że chce znaleźć tajemniczą dziewczynę i wiedziałam, że to ja nią jestem, ale jednocześnie nie jestem. Wiem, że czuję coś do Niall’a, ale co z tego? To nie zmieniało tego, że jemu tak naprawdę nie podobałam się ja, tylko postać, którą odgrywałam tamtej nocy. Nie mogłam sprawić żeby zapomniał o znalezieniu tej dziewczyny.

W porządku, powiedziałam sobie. Musiałam być silna, musiałam zaznaczyć granicę. On wciąż jest celebrytą, wciąż jest tutaj gościem, a ja jestem zwykłą pracownicą. 

Pomijając moje uczucia, Niall wciąż był mega sławą, o której każdy mówił. Nadal był ulubionym rodzajem ludzi Rhondy i nie mogłabym nawet go lubić, a co dopiero mieć z nim do czynienia. Akceptując to, że chcę Niall’a, byłoby obniżeniem się do poziomu Rhondy, to byłoby jak przyjęcie zaproszenia na jej imprezę.
Ośrodek wypoczynkowy nie zostanie mi zwrócony, nie chcę walczyć z tą kobietą i wiem, że po prostu nie przemienię tego, tak jak było tu przedtem. Nigdy nie byłoby tu już tak, jak kiedy mój tato to rozpoczynał. Wszystko co miałam, całe moje założenie żeby znosić to, co uczyniła Rhonda, było nie akceptować celebrytów. Chyba to był mój protest przeciwko systemowi, nie uczestniczyć w grze.

Nie chcę Niall’a, jest celebrytą. Nie jestem częścią systemu. Nie chcę uczestniczyć w gierkach Rhondy.

On jest celebrytą.

Ta, jakby w ogóle cię to jeszcze obchodziło, obudziła się moja podświadomość, a ja jęknęłam próbując o tym nie myśleć.

***

Pomimo, że mówiłam sobie przez cały dzień, pomimo, że wiedziałam, że to zły pomysł – najwyraźniej cała byłam złym pomysłem tego dnia – poszłam do stajni po obiedzie. Próbowałam nie iść, przysięgam, że próbowałam zostać w pokoju. Nawet chwyciłam Harry’ego Potter’a i Kamień Filozoficzny, tylko dlatego, że pomyślałam, że będzie dobrze przeczytać całą sagę po raz milionowy, ale to nie podziałało. Nie podziałało! Szłam do stajni, bo chciałam go zobaczyć, bo chciałam usłyszeć od niego, że zerwał z Zoe.

Czy ktoś może mi powiedzieć, gdzie podział się mój mózg?

Wiem, że powinnam się zdystansować od niego, bo najprawdopodobniej skończę jak Zoe, jeśli w ogóle pozwolę żeby moje uczucia do niego się wzmocniły. A jednak byłam imbecylem, który szedł tam, gdzie na pewno mogłam go znaleźć.

Dlaczego nikt nie strzeli mi w łeb żeby przerwać tą głupotę?

Kiedy weszłam do środka, on już tam był, uśmiechał się i rozmawiał z Persefoną bawiąc się jej grzywą. Stanęłam w wejściu do stajni i po prostu mu się przyglądałam. Wyglądał inaczej niż zwykle. Był bardziej żywy, miał więcej werwy. Jego uśmiech… jego uśmiech był tak samo szczery i szeroki, jak w noc balu i zastanawiałam się, czy to przez sprawę z Zoe.

Czy on w ogóle czuł się z tym źle?

Persefona mnie zobaczyła i prychnęła witając mnie, co zaalarmowało Niall’a, że byłam tam obecna i się do mnie odwrócił żeby na mnie spojrzeć. Jego uśmiech się poszerzył, a ja poczułam kłucie w klatce, trochę innego rodzaju, zaraz zanim wzmocniło się i spowodowało dreszcze.

Jak jeden prosty uśmiech może spowodować taką reakcje w jednej sekundzie?

- Ella! – Zawołał i brzmiał na szczęśliwego. – Nie wiedziałem, czy dzisiaj przyjdziesz, ale cieszę się, że jesteś.
- Wyglądasz na zadowolonego i wątpię, że to przeze mnie, pomimo, że nie byłoby to dziwne. Charlie mówi, że jestem bardzo czarująca. – Zażartowałam, a on się uśmiechnął.

- Chciałbym poznać twoich przyjaciół. – Powiedział, bo, tak właśnie, powiedziałam mu o Charlie’m i Liv, niezbyt wiele, ale na przykład to, że traktuję ich jak rodzinę. – Wydaję się, że to wspaniali ludzie. Założę się, że świetnie dogadali by się z chłopakami. – I tak, on też powiedział mi o swoich przyjaciołach i że są jak rodzina. Niespecjalnie wchodziłam z nimi w interakcję, ale naprawdę wydawali się być mili. Wyglądali, jak normalni chłopcy, bardzo podobni do Charlie’ego. – W każdym bądź razie, tak, jestem szczęśliwy, a to, że przyszłaś sprawiło, że jestem nawet szczęśliwszy.

Na jego słowa i promienny uśmiech moje serce zrobiło koziołka w piersi. Podeszłam nieco bliżej, ale byłam trochę zdenerwowana.

– Naprawdę?

- Tak, mam dobre wieści! – Brzmiał na podekscytowanego, ale mój uśmiech zniknął, bo nie sądziłam, że mówił o tym, że zostanie potterhead. Myślę, że miał na myśli zerwanie. Jednak nie powinien być tak przez to szczęśliwy. A może to ta pierwsza opcja. – Zrobiłem to. W końcu to zrobiłem, nie było miło, ale musiałem to zrobić. – Spojrzałam na niego unosząc brwi żeby uświadomić go, że nie wiem dokładnie o czym mówi. Z tego co już wiedziałam, równie dobrze mógł mówić o tym, że zaczął czytać pierwszą książkę. – Zerwałem z Zoe.

- I to cię tak cieszy? – Spytałam nieświadomie unosząc głos, a on się zarumienił. Chłopak nie powinien być tak szczęśliwy po zerwaniu ze swoją dziewczyną.

- Tak, to znaczy… nie to, że jestem szczęśliwy, bo ona była smutna i chyba złamałem jej serce, tylko… nie mogłem z nią dłużej być. To nie było w porządku w stosunku do niej, a Zayn powiedział, że to jest dla jej dobra, że teraz znajdzie kogoś, kto będzie dla niej lepszy. – Czyli to, co ja powiedziałam jej rano, ale nie podzieliłam się tym z Niall’em. – Jestem szczęśliwy, bo zdobyłem się na odwagę i jak Louis powiedział, w końcu urosły mi jaja.

Nie mogłam powstrzymać chichotu przez te słowa, a on uśmiechnął się ciepło.

- Ale nie jest ci chociaż trochę smutno? – Zapytałam, bo po prostu nie mogłam uwierzyć, że się z tego cieszył.
- Chyba trochę tak. Długo byliśmy razem i to był świetny czas w moim życiu. Byliśmy szczęśliwi, ale potem już nie, wiesz? Żadne z nas. To było dla jej dobra i teraz może iść naprzód.

- A co z tobą? – Spytałam, a moje ręce się trzęsły, bo nie byłam pewna, czego spodziewałam się usłyszeć. Że się poddał i w końcu zrozumiał, że szukanie Zagadkowej Dziewczyny było bez celu?

Niall patrzył prosto w moje oczy, tak intensywnie, że poczułam jak moje serce jeszcze bardziej przyspiesza swoje bicie i myślałam, że nie tylko moje ręce się trzęsły, ale i też całe ciało. Jego uśmiech nie zniknął, a to przysporzyło mi więcej nerwów.

- Teraz jestem wolny żeby móc szukać moją tajemniczą dziewczynę.

I tymi słowami, tak po prostu, złamał mi serce. Chyba rzeczywiście czekałam żeby poddał się i chciał mnie, dziewczyny, która stała przed nim w tym momencie. Ale on jej nie chciał.

- Myślisz, że ją znajdziesz? – Dociekałam, mój głos lekko się trząsł, a jego uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył.

- Wiem, że ją znajdę i poznamy się bliżej. Wiem, że jest wyjątkowa, muszę ją znaleźć.

Przytaknęłam, bo nie mogłam wyartykułować słowa i próbowałam wmówić sobie, że mi się nie podoba, że jest celebrytą, i że nie pozwalam sobie na lubienie sławnych ludzi, ale nie mogłam się oszukać, prawda?

- Cóż. – Przemówiłam, ale musiałam przełknąć gulę w gardle. – Mam nadzieję, że ją znajdziesz i że jest warta zachodu.

- Jestem pewny, że jest. – Powiedział bardzo pewnie, co jeszcze bardziej zraniło mi serce.

Nigdy jej nie znajdziesz, Niall. Nigdy, powiedziałam w myślach. Ponieważ ty nie chcesz mnie, a ja stoję właśnie przed tobą. Nigdy nie będziesz podejrzewał, że jestem dziewczyną, którą szukasz, a ja ci tego nie powiem, bo nie chcę cię rozczarować. Czasem lepiej żyć w niewiedzy.

________________
Cześć i czołem! ♥

Rozdział dedykuję @irejla11, bo czekała cierpliwie. x

Stwierdziłam, że rozdział będzie pojawiać się w każdy wtorek. :) 

Kocham was. ♥

ZAPRASZAM DO CZYTANIA PHANTOM'U. :) 

8 komentarzy:

Ocena jest bardzo ważna, daję większą motywacje, a konstruktywna krytyka pozwala na poprawienie błędów. Nie gryzę, śmiało piszcie co chcecie.
@obliniall