Większość gości wstała i powróciła do swoich normalnych, relaksacyjnych zajęć, podczas gdy ja ciągle czyszczę toalety i sprzątam pokoje. Wyliczyłam, że jestem wolniejsza niż zazwyczaj, bo każdy pokój zajmuję mi dwa razy więcej czasu żeby go posprzątać, jak dotychczas nie umarłam, więc dobrze mi idzie. Pięć punktów dla Griffindoru za przetrwanie tego dnia!
Byłam tak padnięta, że nawet nie zdałam sobie sprawy, że jestem na piętrzę, gdzie są chłopaki z One Direction. Normalnie unikam tego piętra, bo są za dużymi bałaganiarzami i przeważnie właśnie na nich wpadam, więc pozwoliłam Cami żeby tu sprzątała. Jest miłą dziewczyną, w moim wieku, pracuje tutaj żeby zapłacić za studia. Rozumie co to sprzątanie pokoi celebrytów, ale dzisiaj wylądowałam w pokoju jednego z chłopaków z boybandu, nie mogę sobie przypomnieć którego. Mój mózg dzisiaj zupełnie nie funkcjonuje.
Jestem na automatycznym pilocie, po prostu się przemieszczam, robiąc to co powinnam, potem wychodzę. Jeśli będę dalej tak robić, to właściwie mogę iść na casting do „Żywych Trupów”. Mam naturalny talent do bycia zombie.
Ścieliłam łóżko, gdy usłyszałam działający prysznic i przeklęłam w myślach, bo znowu miałam złe wyczucie czasu. Jednak nie wyszłam, musiałam skończyć, to co zaczęłam, więc pospieszyłam się przy łóżku i pozbierałam ubrania: garnitur i nawet maskę. Nie było tam damskich rzeczy, więc przypuszczam, że to pokój Harry’ego, bo on jako jedyny nie przyprowadził dziewczyny na Bal Letni. Jęknęłam wewnętrznie, gdy poskładałam wszystko do kupy, a prysznic został wyłączony.
Jupi mi!
No chyba nie.
Kończyłam składać ubrania, gdy drzwi łazienki się otworzyły, a on wyszedł na zewnątrz, z ręcznikiem owiniętych na jego biodrach. Tak jak za pierwszym razem, kiedy to się stało. Jego loki ociekały wodą, a małe krople spływały po jego ciele. Zauważyłam tatuaż ćmy, ale byłam za bardzo zmęczona żeby się z tego śmiać.
- Oh, cześć Ella! Znów się spotykamy. – Powiedział z zadziornym uśmiechem ukazując dołeczki.
- No tak. – Odpowiedziałam zimno i, cóż, martwo.
Zmarszczył brwi i wziął krok do przodu, ja się nawet nie ruszyłam.
- Wszystko w porządku? – Zapytał Harry, a ja kiwnęłam głową. – Nie wyglądasz za dobrze.
- Pięć punktów dla Huffelpuffu za bycie spostrzegawczym. – Warknęłam, a on uniósł brwi w zaskoczeniu. – Przepraszam. – Natychmiast przeprosiłam i zamknęłam oczy na trzy sekundy. – To po prostu była długa noc.
- Za dużo zabawy na balu? – Dociekał, a ja nawet nie wysiliłam się na kłamstwo. Po prostu potrząsnęłam głową. – To nie dobrze. Dlaczego? Potrzebujesz snu.
- Nie mogę. – Odparłam, a on zmarszczył brwi. – To część mojej pracy i muszę naprawdę kontynuować, no chyba, że chce zarwać tę noc, również.
Wybrnęłam kurtuazyjnie i próbowałam go wyminąć, ale Harry złapał mnie za ramię, a ja westchnęłam. Serio, nie miałam siły żeby z nim się kłócić.
- Wiesz dlaczego lubię z tobą flirtować? – Zamrugałam zaskoczona, gdy go usłyszałam. Tego się na pewno nie spodziewałam. – Bo zawsze jesteś taka zawzięta w odmawianiu mi i to jest zabawne. Nie jestem dla ciebie nikim specjalnym, a ty się nie boisz mi powiedzieć, że ci się nie podobam. Nie myśl, że mnie ranisz albo coś, ty też mi się nie podobasz, ale to jest zabawne, więc lubię się z tobą drażnić, choćby po to żeby usłyszeć twoją ripostę. – Spojrzał na mnie i tym razem nie z flirtującym uśmieszkiem, tylko ze słodkim. – Jesteś słodka, ale nie w moim typie. Bez urazy.
- Nie przyjęta. – Odpowiedziałam, bo spadł mi kamień z serca, że to powiedział.
- Chodzi mi to, że to tylko zabawa, gdy reagujesz… kiedy jesteś obudzona. – Zaśmiałam się, bo w sumie śpię. Przynajmniej osiemdziesiąt procent mojego mózgu śpi. – Musisz zrobić sobie przerwę.
- Więc mogę cię rozbawiać moim błyskotliwymi ripostami? Ostatnim razem, jak sprawdzałam byłam panią od sprzątania, nie twoim błaznem. Jeśli tak, to nie płacą mi wystarczająco dużo. – Wypaliłam i tym razem on się zaśmiał.
- Widzisz? To są właśnie te riposty, o które mi chodziło. To zabawne, gdy gram ci na nerwach. – Uśmiechał się, jakby był z siebie dumny.
- Charlie mówi to samo. Zgraliście się, czy jak? – Zapytałam, a on się roześmiał.
- Nie mam zielonego pojęcia kim jest Charlie, ale jest mądrym kolesiem. – Westchnęłam ponownie. – Weź sobie przerwę, Ella.
Chciałabym posłuchać się jego rady i po prostu iść i wziąć drzemkę, ale Rhonda by mnie zabiła, a ja nie jestem w nastroju żebym radzić sobie z jej gównem. Więc lepiej, jak będę pracować i dzisiaj zażyję trochę snu. Nie będzie tego wystarczająco, ale zawsze coś.
- Tak zrobię. – Skłamałam, ale coś mi mówiło, że to zauważył, bo pokręcił głową.
- Jeśli nie będziesz spać, to kto będzie nabijać się z mojego tatuażu? – Wydął wargi, a ja zachichotałam, nie mogłam się powstrzymać.
- Możesz zawsze spróbować samo-znęcania, wiesz? – Zasugerowałam, a on ciągle się dąsał.
- To nie to samo. – Odpowiedział, a ja wzruszyłam ramionami. – No weź, jedna mała drzemka.
- Może później. – Spróbowałam inaczej, na co on uśmiechnął się promiennie, wiedząc, że tym razem mam to na myśli. – A teraz daj mi pracować, Chłopaku z Ćmą.
Nie tracąc uśmiechu, puścił moje ramie i zrobił krok do tyłu.
- Idź i powiedz tej toalecie, kto tutaj jest szefem! – Roześmiałam się na jego doping. – I Ella. – Zawołał mnie, wtedy kiedy łapałam mój wózek żeby wjechać do toalety. – Przyjaciele?
Tam było coś w jego oczach, gdy mnie o to pytał, jakby naprawdę chciał być moim przyjacielem. Nie, nie było tam nic romantycznego, mogłam zobaczyć różnicę. Sposób w jaki na mnie patrzył, to nawet nie był flirtujący wzrok, nie było w nim pragnienia i w ogóle, to po prostu szczerość. Ten wzrok, który można zobaczyć w dziecku na placu zabawa zaraz przed tym jak zostanie się jego najlepszym przyjacielem. Ten wzrok, którym Charlie na mnie patrzył, gdy byliśmy mali. Ten wzrok, którym ktoś się na ciebie patrzy, gdy naprawdę chce być twoim przyjacielem.
- Przepraszam. – Powiedziałam ze smutnym uśmiechem, bo nawet jeśli jest miłym facetem, jest celebrytą. Mega sławnym celebrytą. – Nie mogę zaprzyjaźniać się z gośćmi.
Odwróciłam się w stronę łazienki. Harry mnie już nie zawołał, więc zgadywałam, że uświadomił sobie, że to było bez sensu. Może, jeśli nie byłby celebrytą, moglibyśmy zbudować jakąś przyjaźń. Charlie, Harry, Liv i ja. Mogłoby być zabawnie, on nawet pasuję do naszej grupy. Ale jest celebrytą, i nie mówię, że to coś złego, ale jest osobą z rodzaju, który kocha Rhonda najbardziej. Nie mogę się zaprzyjaźniać z jego rodzajem.
Bardzo nienawidzę Rhondy za to, że będąc blisko rzeczy, które ona kocha powoduje, że czuję się jakbym robiła, to co ona by lubiła. Robiąc coś, co ona uwielbia, jest tym czemu nie mogę się poświęcić. Po prostu… po prostu nie mogę. Wiem, że to nie ma sensu, nawet Liv to zaznaczyła, ale nie mogę o tym zapominać. Raz myślę „hej, ten celebryta nie jest taki najgorszy”, a potem widzę twarz Rhondy, uśmiechająca się do mnie, z dumą.
Właśnie to jest ten powód – cóż, jeden z nich – dlaczego zostawiłam Tajemniczego Chłopaka ostatniej nocy na balu. Bo nawet jeśli na chwilę mogę zapomnieć, że jest sławą, jest czymś, co się nie zmieni. Wiem, że była jakaś iskra pomiędzy nami ostatniego wieczoru i że coś się między nami wydarzyło i nawet jeśli nie wróciłby do swojej dziewczyny teraz, nie mogę sobie pozwolić na zainteresowanie się celebrytą.
To jest jak fobia, jest kompletnie irracjonalne i nie mogę nad tym panować. Było to częścią mnie od tylu lat, że nawet nie rozważałam niczego. Do teraz, kiedy myślę o moim Tajemniczym Chłopaku. Znaczy próbuję o nim nie myśleć, ale jest ciężko. Zwłaszcza, gdy mój mózg nie działa sprawnie w pełni.
Potrząsnęłam głową i skupiłam się na sprzątaniu łazienki. Bezsensu jest myślenie o tym. Zdaje sobie sprawę, że niektórzy sławni są świetnymi ludźmi, ale nie mogę na nich zwracać uwagi bo są właśnie celebrytami. Wiem, że to złe z mojej strony i prawdopodobnie to jedna z moich największych wad. Jedna z wielu jakie mam. Ale nie mogę tego powstrzymać i nawet nie próbuję z tym walczyć. Dwa, kolejne miesiące i będę wolna od tego miejsca, z daleka od Rhondy i nie będę musiała martwić się o bycie miłą czy nie do celebrytów, czy robię coś źle czy nie.
Tylko dwa miesiące. To wszystko się skończy po dwóch miesiącach. Nie będę musiała zmierzać się z Rhondą, nie będę musiała nie spać, bo ona kazała mi pracować przez całą noc. Nie będę musiała myśleć, kim jest Tajemniczy Chłopak, nie będę musiała czyścić toalet. Będę wolna, będę robić to co kocham i to o czym od dawna marzyłam. Będę wolna.
Gdy w końcu skończyłam z łazienką byłam gotowa żeby pójść do następnego pokoju, mając nadzieję, że nie znajdę tam znów kolejnego członka boybandu; ale spotkałam tego co wcześniej, tym razem w pełni ubranego.
- Wciąż tutaj jesteś? – Zapytałam, a on uśmiechnął się promiennie.
- Ubierałem się w czasie, gdy ty sprzątałaś. – Odpowiedział, a ja potrząsnęłam głową. Nie potrzebowałam tej informacji. – Chcę ci po prostu powiedzieć, że tracisz wspaniałego przyjaciela.
- I bardzo skromnego. – Odparłam krzyżując ramiona, a on się zaczął śmiać.
- Wiedziałem, że to powiesz. W każdym bądź razie, to co o co chciałem się zapytać to… - On naprawdę zrobił dramatyczną pauzę. Debil. I z jakiegoś powodu, to spowodowało, że się uśmiechnęłam. – Czemu myślisz, że jestem w Hufflepffie?
Zamrugałam zaskoczona, gdy uświadomiłam sobie o co nie naprawdę zapytał, a potem wybuchłam śmiechem. Nie, on nie może mnie na poważnie o to pytać!
- Serio? – Palnęłam ciągle chichocząc, a on dumnie się z siebie uśmiechał.
- Tak. Co powoduję, że twierdzisz, iż jestem w tym domu. Mógłbym być w Slytherinie. – Powiedział, a ja zaczęłam się znów śmiać, nawet mocniej. Jak wtedy, gdy zobaczyłam jego tatuaż.
- Nie byłbyś w tym domu. No weź! Moja wewnętrzna Tiara Przydziału krzyczy, że jesteś w Hufflepuffie.
- Więc widzisz, jestem dobrym przyjacielem, lojalnym. I jestem dobry w znajdywaniu rzeczy. Czemu nie chcesz żebyśmy byli przyjaciółmi. To przez to, że jesteśmy z innych domów? – Nie mogłam przestać się uśmiechać przez tą konwersacje. On usiadł na swoim łóżku szczerząc się do mnie.
- Jesteśmy w innych domach, ale to nie wszystko. – Uniósł swoje brwi, prosząc mnie żebym kontynuowała. – Ale ten prawdziwy powód, dla którego nie możemy być przyjaciółmi musi pozostać na zawsze w tajemnicy. Żegnam Haroldzie! – Zachichotałam, gdy załapałam, że jego imię to Harry, a my właśnie rozmawialiśmy o Harrym Potterze. – Szkoda, że nie jesteś w Griffindorze. Byłby świetny z tego żart.
On się tylko śmiał i nie dodał już niczego, więc ostatecznie opuściłam pokój. Wciąż się uśmiechałam i podziękowałam mu w myślach za poprawienie mi humoru, chociaż trochę. Czuję się teraz tylko w połowie martwa.
- Dziękuję Harry. – Wyszeptałam prowadząc swój wózek. Wciąż miałam prace do wykonania.
________________________
I'M BACK PEOPLE!
Wiem, że minęło trochę czasu i obiecywałam dodać i w ogóle i PRZEPRASZAM WAS STRASZNIE. Obiecuję poprawę. Naprawdę.
Mam nadzieję, że jeszcze mnie nie znienawidziliście i będziecie dalej czytać. xx
Btw: Po Call Me Ella będzie kolejna część! :)
Na koniec jakiś uroczy gif:
Miał być uroczy? Pomyłka. xD Nie musicie dziękować.
nawet nie wiesz jak się ucieszyłam, że dodałaś!
OdpowiedzUsuńBo w końcu, opowiadanie przeczytałam dopiero wczoraj i tak sobie sprawdzam dzisiaj listę obserwowanych blogów i BUM. JEST :DD
I ogółem to wielkie dzięki, że tłumaczysz to opowiadanie, bo jest naprawdę genialne i świetne. Czyta się je lekko i łatwo, co myślę, że jest również twoją zasługą, ponieważ tłumaczenie wychodzi ci wspanialeeee :p tak bardzo słodzę xD
w każdym razie strasznie podobała mi się scena z Harrym - w tym opowiadaniu jest ukazany genialnie :p
no i oczywiście, wciąż nie mogę się doczekać, kiedy okaże się kto jest Tajemniczym Chłopakiem. Osobiście uważam, że to Niall, w końcu to on sprzeczał się ze swoją dziewczyną, a zresztą, nie oszukujmy się, nie bez powodu jest w szablonie bloga xDD
No nic, pozostaje mi tylko czekać aż przetłumaczysz kolejny rozdział.
Pozdrawiam xx ♥