21.10.2013

5. Preparations

Każdy jest podekscytowany na bal, ale ja uświadomiłam sobie, że się boję. Próbowałam kilka razy się wycofać, ale Charlie nawet nie chce wysłuchać wymówek. Poznawał to spojrzenie w moich oczach i znanim otworzyłam usta mówił "nie". Tak po prostu.
To jest jedna z tych złych rzeczy, gdy twój przyjaciel zna cię tak samo jak siebie. On nawet nie pozwoli ci zaprotestować. A niech cie, Charlie!
Rhonda kazała mi poroznosić zaproszenia do każdego pokoju z tygodniowym wyprzedzeniem i muszę też pomagać w przygotowaniach. Ekipa kurortu pracuje wszędzie , a celebryci nawet wyjeżdżają z centrum wypoczynku na zakupy. Bal Letni, jak to Rhonda lubi nazywać, jest bardzo popularny. Każdy, kto wie o tym kurorcie, wie też o tym wydarzeniu. Tego roku wszystko zapowiada się naprawdę ciekawie.
Liv kilka razy wołała mnie na przymierzenie sukienki. Nie chciała żebym widziała za dużo, więc wciąż nie mam zielonego pojęcia co założę, tylko wiem, że jest kremowa, jak herbata z mlekiem. Podoba mi się, przymajmniej. Wiem, że będzie piękna, bo Olivia nad nią pracuje, ale ciągle twierdzę, że to zły pomysł i wszystko wyda się. Jestem trochę przerażona.
Próbowałam unikać celebrytów, zwłaszcza Nialla po tym wieczorze w stodole przy koniach. Nie chcę żeby przelewał swoje problemy na mnie, mam wystarczająco swoich. Dobrze wykonuję swoje zadanie, bo nie natrafiłam na żadną inną gwiazdę, mimo, że Jenny i Kimmy powtarzają mi, że musze mieć oko na chłopaków z boybandu.
Tak w ogóle, Jenny potwierdziła, że jej drogi Niall, miłość jej życia ma dziewczynę i jest ona modelką. Myślałam, że będzie płakać przez trzy dni, ale zapomniała o nim w momencie, gdy uświadomiła sobie, że Logan Lerman też tutaj jest. Pewnie jej miłość nigdy nie była czysta, więc Niall jest bezpieczny. Chociaż jest mi szkoda Logana. Moja siostra będzie ciągle o nim nadawać.
Odkąd spotkałam Nialla i Harrego, upewniłam się w stu procentach, że nikogo nie ma w pokoju, gdy wchodziłam. Zawsze to robię, ale teraz jestem po prostu  bardziej ostrożna niż wcześniej. Szczególnie w pokojach One Direction.
Dzisiaj już skończyłam z pokojami Nialla, Zayna, Louisa i Liama i teraz tylko został Harry na tym piętrze, więc pospieszyłam się żeby uprzątnąć ten bałagan i zostawić zaproszenie. Byłam już w przy wyjściu, kiedy drzwi się otworzyły.
Nie! Byłam tak blisko, prawie to zrobiłam.
Moje oczy spotkały się z zielonymi po czym westchnęłam ciężko, próbując nie być tak bardzo nieuprzejma.
- Ella! - Krzyknął zaskoczony. Byłam pod wrażeniem, że pamięta moje imię. - Coż za niespodzianka. Nie widziałem cię od dnia, kiedy byłem pod prysznicem.
- Odkąd nazwałam cię gościem z ćmą. - Powiedziałam, a on się zaśmiał. Ella, pamiętaj, nie bądź wredna. - Tutaj skończyłam, więc nie będe ci przeszkadzać.
Kiwnął głową, ale potem dostrzegł koperte w moich dłoniach.
- Co to? List miłosny? - Jest przemądrzały czy co?
- Um, nie. To jest zaproszenie na Bal Letni. Zostawiam jedno w każdym pokoju. - Powiedziałam, a on owtorzył usta formując litere "O" w zrozumieniu. - Tu jest twoje. To jest jedno z wydarzeń w lecie. Tego roku jest maskarada.
Zrobił jeden krok bliżej i wziął kopertę z moich dłoni. Chciałam go wyminąć, ale poruszył się blokując mi przejście jednocześnie czytając zaproszenie.
- Tutaj jest napisane, że można przyjść z osobą towarzyszącą. Jesteś dostępna w ten wieczór, prawda? - Zapytał, a ja wywróciłam oczami.
- Nie wolno mi tam wchodzić. - Odparłam, a on spojrzał na mnie podjerzliwie. - Pracuje wtedy.
- Jaka szkoda. Chciałem zabrać uroczą dziewcznę ze mną. - Odrzekł słodko z uroczym uśmiechem. Czy on tak na serio, czy tylko się ze mną droczy?
- Um, ta. Dobra, ja musze iść. Miłego dnia. - Powiedziałam, zanim w końcu opuściłam jego pokój.
Poradziłam sobie całkiem nieźle. Zastawiam się, czy on tak flirtuję ze wszystkimi. Nawet jeśli ze mną flirtował, to co się stało z resztą populacji? Ok, łapię. Jest naprawdę przystojny i jest coś w nim coś uroczego, ale czy to nie za dużo? Są jakieś limity i ja nim właśnie jestem. Nie flirtuj z Toaletową Dziewczną. Flirtuj z kimś takim jak Olivia.
Skończyłam pracę na tym piętrze i kontynuowałam na kolejnym. Nie napotkałam żadnej innej gwiazdy i kiedy byłam bliska skończenia zmiany Rhonda zawołała mnie do swojego biura. Mam złe przeczucia, ale nie mogę tego uniknąć.
Jej biuro było ogromne i napopompowane. Krzyczało "snob" i przytłaczało mnie za każdym razem, kiedy tam wchodziłam oraz powodowało u mnie smutek. Kiedyś to był gabinet taty, był także ciepły i przytulny. Pomieszcznie, gdzie mogłam spędzać całe godziny patrząc na książki, które mieściły się na półkach. Miał ich dla mnie tak wiele... teraz wszystkie zniknęły. Nie, to, że chciałabym znów czytać bajki, ale to były prezenty od taty, a teraz ich nie mam. Nie mam pojęcia gdzie teraz są.
- Arabella, w końcu jesteś. - Powiedziała, gdy weszłam. Odłożyła swój długopis i spojrzała na mnie. - Wyglądasz dzisiaj paskudnie. Brałaś prysznic? Nie możesz tak chodzisz po kompleksie.
Wywróciłam oczami. Wiem, że jestem katastrofą. Spędziłam cały dzień sprzątając pokoje i łazienki, pomagałam w dekoracjach na bal i unikałam celebrytów. Poszłam też do stajni. Wiem, że wyglądam tragicznie, nie musi mi tego mówić. Myślę, że ptaki mieszkają w moich włosach.
- Byłam za bardzo zajęta sprzątaniem za twoimi goścmi żeby wziąć prysznic. - Odpowiedziałam. - Jeśli chcesz się zamienić żebym mogła się wykąpać, będę zachwycona.
Zapowietrzyła się i spojrzała na mnie z dezabrobacją.
- Jesteś bardzo wredna. Dlatego właśnie nie możesz pracować z żadnym z naszych gości. Jeśli byłabyś milsza zatrudniłabym cię na lepszym stanowisku.
- Wolałabym się zadławić głownem konia. - Odparłam, a Rhonda spojrzała na mnie obrzydzona. Nie mogłam powstrzymać uśmieszku. - Czy to jest to, o czym chciałaś rozmawiać? - Zapytałam, chociaż chciałam kontynuować mówienie rzeczy, które ją wkurzały, ale nie chcę dzisiaj widzieć jej twarzy. Już wystarczająco długo na nią patrzę.
- Oczywiście, że nie, ty obrzydliwa dziewczyno. Nie byłaś taka okropna, kiedy żył twój ojciec. - Skomentowała, a ja byłam bliska skoczenia do jej gardła.  Ale wtedy przypomniałam sobie, że jeśli pójdę do więzienia, nie mogę iść na studia. Rhonda nie jest warta życia w pudle.
- A ty nie byłaś taka jadowita, kiedy mój tato był żywy. Byłaś miła. Nabrałaś nas oboje. - Palnęłam, a przez moment uśmieszek zagościł na jej twarzy.
Rhonda zawsze udaje, że jest miłą kobietą, która znosi brzemie pozostawione po tacie, udaje, że się o to troszczy i nawet nie wie jak wredna i okropna jest. Ale czasem widzę, że jest bardzo przytomna w tym co robi i bawią ją rzeczy, przez które ja muszę, przez nią, przechodzić.
Widzisz jak w tych wszystkich opowiadaniach o Kopciuszku macocha jest przedstawiana jako głupia blondyna, która jest zarozumiała i śmieszna. Rhonda z tego wszystkiego jest tylko blondynką. Ona jest zła, sprytna i manipuluje wszystkim. Wie dokładnie co robi. Chciałabym żeby była taką macochą, jak ta z filmu z Hillary Duff.
- Zawołałam cię, bo Jenny i Kimmy powiedziały mi, że nie pomagasz im. Twoją główną pracą tutaj jest asystowanie im we wszystkim czego potrzebują. - Odparła Rhonda, wracając do jej szarady niewinności. Co za suka.
- Prosiły mnie żebym szpiegowała gości. Założę się, że one tego by nie polubiły. - Powiedziałam krzyżując ramiona na piersiach, a ona nie przez kilka sekund się nie odzywała.
Jestem święcie przekonana, że się ze mną zgadza.
- Musisz być ostrożna. Goście nie mogą się dowiedzieć, że ich szpiegujesz. Użyj mózgu. Nie jest przypadkiem szóstkowym uczniem? - Powiedziała później.
Westchnęłam ciężko. Nawet jeśli mam absolutną rację, nie może się ze mną zgodzić. Znajdzie sposób żeby zmusić mnie do tego czego nie lubię robić.
- I lepiej żebym nie usłyszała żadnego zażalenia na temat twojego zachowania. Od nikogo, w co wliczone są też moje córki. Będziesz im pomagać w zwróceniu uwagi tych młodych miliarderów i musisz cały czas to wykonywać. Jeśli nie, wtedy jeszcze zapragniesz czyścić łazienki, bo potem wyślę cię do oporządzania w stajni. - Zaszantażowała mnie Rhonda i wiem, że mówi poważnie.
Kocham konie w kompleksie i kocham je odwiedzać, ale codzienne sprzątanie ich gówna zabrałoby tą miłość. Chociaż, jeśli bym to robiła nie musiałabym ryzykować natrafienia na żadnego celebrytę... hmm... możliwości, możliwości.
- Dobra. - Zgodziłam się ostatecznie, uświadamiając sobie, że pomysł, ze sprzątaniem końskiej kupy nie jest atrackyjny. - Ale nie sądzę, że im to za bardzo pomoże.
- Rób to co będą chciały moje córki. Jeśli poproszą cię żebyś przebrała się za klauna żeby zwrócić uwagę tych chłopaków, zrób to.
- To niebezpieczne. Mogliby się we mnie zakochać, jeśli zobaczyliby mnie przebraną za klauna. - Zaprotestowałam, a ona zaczęła się śmiać. Naprawdę się śmiała.
- Proszę cię, nikt nie zakochałby się w dziewczynie od toalet. Nie rozśmieszaj mnie, bo zrobią mi się zmarszczki.
- Na to już za późno. - Burknęłam pod nosem, ale Rhonda ma niezawodny słuch.
- Pardon? - Prychnęła.
- Nic. Zrobię co będą chciały. Czy to wszystko? - Zapytała, bo na prawdę chciałam wyjść zanim ją zabije.
Nie mogę iść do więzienia, nie mogę iść do więzienia, nie mogę iść do więzienia, skandowałam w głowie.
- Tak. - Obróciłam się na pięcie żeby wyjść, ale ona znów się odezwała.
- Czekaj, jeszcze jedno. - Westchnęłam ciężko. Czego ona jeszcze może chcieć? - Wiem, że niebawem jest Bal Letni, więc chce ci przypomnieć, że nie jesteś tam mile widziana. Musisz zostać w kuchni, sprzątać całą noc, jak zwykle. I będę cię sprawdzać, czy jesteś tam gdzie powinnaś być.
Spojrzałam przez moję ramię i zmrużyłam oczy, zastanawiając się czy ona wie co planuję z Charliem i Liv? Czy jest możliwość, że to wie? Nie powiedzieliśmy nikomu innemu i nie rozmawialiśmy o tym później, tylko tego dnia. To jest sekret, byliśmy z tym ostrożni. Nie może wiedzieć. Ale sposób w jaki na mnie patrzy powoduję, że zaczynam wierzyć, że ona o tym wie i nieco mnie to przeraża.
- Oczywiście, że nie idę. - Powiedziałam próbując brzmieć przekornie, jak zwykle to robiłam. - Dlaczego miałabym isć? Tam będzie plaga celebrytów, a ty wiesz, jak bardzo ich nienawidzę.
Przyjrzała mi się na mnie przez następne kilka sekund, zanim jej uśmiech powrócił na usta.
- Dobrze. Nie możesz zapomnieć jakie miejsce zajmujesz w tym domu. Powinnaś być wdzięczna, że opiekuję się tobą i daje pracę żebyś mogła opłacić twoją edukacje.
Nie mogę iść do więzienia, nie mogę iść do więzienia. 
Chciałam wykrzyczeć jej, że to wszystko powinno należeć do mnie, że nie robi mi łaski, bo pisała się na to odkąd poślubiła tatę. Chce żeby wszystkiego, co mi mówiła żałowała. Nie pomaga mi, tylko torturuje i dobrze o tym wie. Ją to bawi.
- Nie musisz się o nic martwić. - Powiedziałam przez zacisnęte zęby. Chciałam sprać ten uśmieszek z jej twarzy własną pięścią. - Mogę już iść?
- Tak, proszę. Nie chcę już cię widzieć. - Odwróciłam się z powrotem i byłam w drzwiach, kiedy znów przemówiła.
- I Arabella, proszę, weź prysznic. Śmierdzisz.
- Zrobię to, prosze pani. - I w końcu opuściłam to pomieszcznie. Kolejny raz z sukcesem uniknęłam aresztu. Charlie będzie ze mnie dumny.
______________________________________________
Hejo! :)
Piąty rozdział z małym opóźniem, ale już jest. xx
A jak w ogóle podoba się szablon? Zmienić coś? :)
@iNashton5s

8 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej !
    Trafiłam przypadkowo na tego bloga i bardzo spodobała mi sie fabuła :))
    Do tego oryginalne imiona i fajny klimat, bardzo fajne tłumaczenie :D

    http://lili-buntowniczka-1d-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny jak zawsze. Fajnie się zaczyna i myślę, że czytanie tego bloga może być ciekawe.
    Kiedy można spodziewać się następnego rozdziału ? A co do szablonu jest fajny nie musisz nic zmieniać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szósty jest w trakcie tłumaczenia, więc myślę, że jutro bądź w czwartek. :)

      Usuń
  4. Czy to Sasha Grey? :) Ale ładnie tutaj wyszła. ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to Skyler Samuels :)
      Sasha Grey chyba by tu zbytnio nie pasowała. xd

      Usuń
  5. Jezu, wreszcie poznałam Rhondę... I żałuję, że ją poznałam. Nie wiem, dlaczego, ale wyobrażam ją sobie tak, jak tę macochę z filmu "Kopciuszek: w rytmie miłości" (Lucy Hale <3) tylko, że ta w ogóle nie jest zabawna. Tak własciwie, to suka z niej naprawdę ciężkiego kalibru. Nie dość, że wysyła Ellę do zajęć uwłaczających ludzkiej godności w sumie, to jeszcze łaskawie oświadcza jej, że dzięki tej niesamowitej dobroci może opłacić szkołę. Boże. Nie wiem, czy w moim przypadku powtarzanie sobie w głowie "Nie chcę iść do więzienia" na cokolwiek by się zdało. I myślę, że gdyby reszta wiedziała, jaka jest Rhonda, to nawet procesu by Elli nie wytoczyli.
    Ciekawa jestem, czy ten cały plan z balem się powiedzie :D Częściowo na pewno, huhu :D A potem któryś - Harry albo Niall, ale pewnie ten drugi - będzie szukał tajemniczej dziewczyny :D Uwielbiam takie scenariusze, serio :) Chociaż jak na razie, NIE WIEM, DLACZEGO, bardziej do gustu przypadł mi Styles. Sam fakt, że zaprosił Ellę na ten bal - zaplusował u mnie. A Horana nie jestem w stanie wyobrazić sobie z jakąś top modelką, prędzej na odwrót (Cara Delevigne, ugh i bleh, nieważne).
    Poproszę szybciutko rozdział szósty, bo chyba tutaj eksploduję z ciekawości :D Wybrałaś naprawdę super ff do tłumaczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku cholernie podoba mi się to fanfiction. Jest takie inne. Naprawdę zasłużyłaś na brawa za wybór właśnie jego do tłumaczenie. Całość jest niezwykle oryginalna. Naprawdę dobrze tłumaczysz. Tworzysz odpowiednią harmonię i wszystko czyta się niezwykle płynnie.
    W ogóle to przepraszam, ze jestem tutaj dopiero teraz, ale nie mam kompletnie czasu ostatnio. Wchodzę dziennie na max dwa opowiadania, ale najczęściej kończy się na jednym, albo co najgorsze żadnym. Dziś przyszła kolej na twoje tłumaczenie i żałuje, że weszłam tu dopiero teraz.
    Ten wplątany w całość motyw kopciuszka jest świetny.
    Harry ma u mnie plusa, zaprosił ją i cholernie się cieszę. Mam nadzieje, że wszystko się uda. Nie wiem czemu, ale jakoś bardziej polubiłam Stylesa. Pewnie mi się odwidzi, bo coś czuję, ze to Niall będzie grał tu główne skrzypce, ale zobaczymy ;))
    Rhonda.. ach szkoda słów. Okropna suka z niej i tyle ode mnie. Wiem, wiem tacy bohaterowie też są potrzebni. Nie może być przecież jak w bajce ;P

    Czekam na nn <3
    @Real_Paradiise x

    OdpowiedzUsuń

Ocena jest bardzo ważna, daję większą motywacje, a konstruktywna krytyka pozwala na poprawienie błędów. Nie gryzę, śmiało piszcie co chcecie.
@obliniall