Serio? Czy musi tu być kolejny koleś z boybandu? Przynajmniej nie zobaczył mnie myjącej klozet.
Spojrzałam się i ujrzałam Harry'ego wychodzącego z łazienki, którego włosy były całe mokre i miał jedynie zawieszony na biodrach ręcznik.
Musiałam przyznać, był gorący. Nikt temu nie może zaprzeczyć, a krople powoli spływające po jego ciele nie wyglądały źle. Miał uwydatnione mięśnie i w każdej innej sytuacji zaczęłabym się ślinić, ale on był pokryty tatuażami. Nie zrozumcie mnie źle, sądzę że tatuaże są świetne i niektórzy mężczyźni wyglądają z nimi nawet lepiej, ale to wyglądało jakby małe dziecko wzięło do ręki czarny mazak i nabazgrało coś na jego skórze.
- Oh, cześć. - Powiedział z szerokim uśmiechem, który zmienił się w łobuzerski, gdy zorientował się, że mu się przyglądam. - Podoba się, co widzisz?
A wtedy nie mogłam się powstrzymać. Przysięgam próbowałam, ale to było silniejsze. Wybuchnęłam śmiechem prosto w jego twarz. Przyrzekam, mam maniery i to nie jest normalne jak na mnie, ale ten chłopak... Nie mogę, po prostu nie mogę. Niech mnie ktoś uratuje.
- Masz ćmę na brzuchu. - Parsknęłam, ciągle dusząc się śmiechem. Zakryłam usta dłonią żeby to trochę lepiej kontrolować.
Spojrzał za siebie, a potem na swój tors.
- To jest motyl. - Wyjaśnił, a ja roześmiałam się jeszcze bardziej. Wyglądał na bardziej zszokowanego, niż obrażonego.
- To nie sprawia, że jest lepiej. O mój Boże! - Krzyknęłam, ciągle się śmiejąc jak hiena. Chłopak ma niesamowite ciało i jest gorący, ale ten tatuaż - właśnie ten wśród wszystkich innych - jest głównym odstraszaczem, jeśli chodzi o mnie. - To jest bardzo gówniany motyl, bo dla mnie wygląda jak ćma.
Zamrugał zaskoczony, a ja próbowałam patrzeć gdzieś indziej, ale ćma mnie wołała. Nie mogłam tego powstrzymać. To było na środku jego torsu, nie można tego zignorować żeby nie krzyknąć. To jest takie wielkie.
- To nie miłe śmiać się z czyichś tatuaży. - Wydął wargi, a ja złączyłam swoje bardzo ciasno, próbując uzyskać opanowanie. Popatrzyłam w innym kierunku bo jeśli spojrzałabym na ćme ponownie, skończyłabym płacząc ze śmiechu.
- Przepraszam, ale nie wyglądają one jak tatuaże. Przynajmniej nie wszystkie. Jesteś pewny, że to nie jest marker? - Jezu, nie powinnam tego mówić.
- Uważam, że niektóre są głupie, ale... cóż.
- Przepraszam. - Powiedziałam, ale wciąż nie mogłam patrzeć mu w oczy żeby się nie roześmiać. - Na prawdę przepraszam, proszę, nie mów o tym Rhondzie. - Odparłam, bo jeśli zgłosiłby moje zachowanie, wpadłabym w duże kłopoty. - Na prawdę przepraszam.
Widziałam kącikiem oka, że gapi się na mnie i widziałam jak uśmiech powraca na jego usta. - Jestem Harry. - powiedział idąc krok na przód, ale ja się cofnęłam.
- Ella. Załóż lepiej t-shirt żebym mogła patrzeć się na ciebie bez wybuchnięcia śmiechem. - Zasugerowałam, a on się zaśmiał.
Jestem pod wrażeniem, że się nie wkurzył za wyśmianie go w twarz. Wiem, że większość gwiazd jest bardzo wrażliwa na punkcie wyglądu i założę się, że nikt w tym kurorcie nie zareagowałby w ten sposób. On musi być tym rozumnym i wyluzowanym kolesiem. Dziesięć punktów dla Hufflepuffu!
Harry wziął tank-top, a ja głęboki oddech. Wiem, że ciągle tam była ćma, ale nie widziałam jej, więc byliśmy ocaleni. Serio, czy on tak normalnie z tym chodzi? Co on robi nad basenem? Może już przywykł, że ludzie śmieją się z jego tatuaży i dlatego się nie obraził po mojej akcji. To było chamskie.
Jak bardzo był pijany robiąc ten tatuaż?
- Teraz lepiej? - Obróciłam się i zobaczyłam, że tors ma już zasłonięty. Uśmiechał się szeroko. Dostrzegłam, że ma słodkie dołeczki.
- Tak. Na serio przepraszam, to było mega chamskie. - Powiedziałam kiwając głową. - Dlatego nie pozwalają mi przebywać wokół celebrytów. - Dodałam, bo to prawda. Moja osobista zasada to, to, że się z nich nabijam. Nie mogę tego kontrolować, gdy stoję przed nimi.
- Czy to na prawdę wygląda jak ćma? - Spytał Harry zamiast odpowiadać, a ja zwalczyłam uśmiech. - Wezmę to za tak. Rany, przerąbane. Co jeśli go usunę?
- Usuwanie laserowe tatuaży jest bardzo bolesne, z tego co wiem, a ty wciąż będziesz miał bliznę w kształcie tej ćmy. To nigdy nie zniknie. - Odrzekłam. Wyglądał na zasmuconego przez chwilę, zanim się uśmiechnął.
- Co cię skłoniło do zrobienia tego czegoś? Jeszcze tam? To jest na środku twojego torsu. Nikt nie może tego zignorować.
- Wydawało to się wtedy dobrym pomysłem. - Wzruszył ramionami, a ja zachichotałam znowu, co spowodowało, że uśmiechnął się szerzej. - Więc co robisz w moim pokoju Ella? - Zapytał a wtedy mi się przypomniało.
- Serwis sprzątający. Krzyknęłam, kiedy wchodziłam, ale chyba byłeś pod prysznicem i mnie nie usłyszałeś. - Przytaknął zgadzając się ze mną. - Tak właśnie myślałam. Cóż, mogę wrócić później żeby posprzątać. Mam inne pokoje do zrobienia.
- Czy to jest to, co tutaj robisz? - Zapytał dając krok bliżej, a ja spojrzałam na niego z uniesioną brwią, ale on tylko się uśmiechnął. - Mogę cię oczekiwać w moim pokoju każdego poranka?
Ok, przegiął.
- Słuchaj, możesz być miliarderem i super gorącym nastolatkiem, ale dla mnie jesteś tylko gościem z ćmą. Nie ważne co zrobisz, nie możesz ze mną flirtować. To nie zadziała. - Powiedziałam mu, a jego zaskoczony wyraz sprawił, że się zaczęłam śmiać prawie tak mocno jak z tatuażu. Prawie.
- Twierdzisz, że jestem gorący. - Odparł, a ja wywróciłam oczami.
- Twierdze też, że nie możesz ufać własnym decyzjom, bo masz ćmę na brzuchu. - Zaśmiał się na moje słowa. - A teraz wybacz, mam pracę.
- Lubię cię, jesteś ciekawą dziewczyną. Do zobaczenia, Ella. - Powiedział, kiedy ja zaczęłam zbierać swoje rzeczy. Jęknęłam w odpowiedzi i opuściłam pokój, zamykając drzwi za sobą.
- Mam nadzieję, że nie. - Powiedziałam po raz milionowy tego dnia.
Jednej rzeczy byłam pewna, nie wejdę do pokoju, który należy do jednego z tych chłopaków. Ktoś inny musi posprzątać apartamenty One Direction za mnie, bo nie zamierzam ryzykować znów swoim życiem.
***
Byłam bliska wybiegnięcia z pokoju, gdy drzwi się otworzyły przed tym nim mogłam zrobić to przez okno. Miałam tylko piętnaście minut przerwy i myślałam, że to byłby pomysł żeby ukrywać się w pokoju po tym ciekawym dniu. Nie, nie natrafiłam na żadnych innych celebrytów, - dzięki ci Boże - jednak po blondynie i gościem z ćmą mam wystarczającą dawkę na resztę życia.
Jakby nie było, moje siostry przyrodnie miały inne dla mnie plany. Pisnęłam widząc je wchodzące do pokoju, każdą z wieloma torbami. Są naturalnymi blondynkami ale dodają więcej pasemek każdego miesiąca, a teraz mają przyciemnione końcówki w tym Kalifornijskim stylu, który jest taki popularny. Oczywiście, że muszą iść za trendem, to wszystko co robią.
Mówiąc obiektywnie, to są one całkiem słodkimi dziewczynami, ale oprócz piękności brak u nich rozumu więc dla mnie nie mają za grosz atrakcyjności. Jednak są faceci, których nie obchodzi brak mózgu i patrzą tylko na ładną buzię. Mają one takie szczęście i jestem pewna, że pewnego dnia sławy zwrócą na nie uwagę i dadzą im to czego chcą.
I ponieważ szukają swojego sławnego męża są tutaj, u mnie, czuję to.
- Ella. - Powiedziała Kimmy, a jej niebieskie oczy uwięzły na mnie. - Szukałyśmy cię przez wieki.
Prawdopodobnie trwało to pięć minut, ale ich poczucie czasu jest uszkodzone.
- Potrzebujemy cię. - Dokończyła Jenny, a ja wywróciłam oczami.
Przeżyłabym, gdyby wyskoczyła przez okno?
- Byłyście już na zakupach, czego ode mnie chcecie? - Zamarudziłam ciągle wpatrując się w okno, które mnie kusiło. Śmierć brzmi znacznie lepiej niż przebywanie wśród moich dwóch przyrodnich węży.
- One Direction są tutaj. - Powiedziały w tym samym czasie, kwiląc i raniąc tym samym moje uszy, prawdopodobnie trwale.
- Ta, a jak to się ma do mnie? - Spytałam, bo wiedziały że nie ochodzi mnie żaden celebryta.
Obydwie wywróciły oczami w tym samym czasie. Przysięgam, one to ćwiczą po nocach, kochają być bliźniaczkami.
- Nie bądź głupia. To jest twoja szansa żeby ich trochę oblukać. - Odparła Jenny wachlując się. - Nie mogę uwierzyć, że tutaj są! Jak powiedzieli, że robią sobie przerwę, nigdy nie pomyślałabym, że właśnie tutaj przyjadą. O mój Boże!
Spojrzałam na okno... takie kuszące, takie kuszące.
- Potrzebujemy ciebie żebyś nas informowała gdzie są, więc wtedy będziemy mogły tam pójść. Będziesz naszym szpiegiem! W końcu się na coś przydasz. - Dopowiedziała Kimmy i tym razem ja wywróciłam oczami. Ciągle coś dla nich robię.
- Nie przebywam wokół gwiazd, jeśli jeszcze nie zauważyłyście. Unikam ich jak bardzo jest to możliwe. Musicie zapytać kogoś...
- Ty to zrobisz. - Ucięła mnie Jenny. - Matka mówi, że musisz nam pomagać. Też chce żebyśmy ich wyczaiły, więc musisz stosować się do jej rozkazów.
- Ok, ale dla pewności, powiedzcie mi, ile z nich jest singlami? - Zapytałam krzyżując ramiona. Jest ich dwie i jeśli sądzą, że mogą złapać dwóch z nich, są nienormalne.
- Niall i Harry! - Zaśpiewały razem, a ja wybuchnęłam śmiechem, co na co one fuknęły.
- Sorry, że naruszam wasz spokój, ale Niall ma dziewczynę. On jest tym blondynem, nie? - Zapytałam, a one przytaknęły, w szoku. - Ta, nawet jest tutaj z nią. I jest absolutnie olśniewająca.
Jenny spojrzała na Kimmy z terrorem w oczach. Tak, Niall, to jej ulubiony i nie będę kłamać, ale oświadczenie im tego sprawiło mi radość.
- To niemożliwe. - Jęknęła Kimmy, a ja uśmiechnęłam się dumnie.
- Jeśli mi nie wierzycie idźcie na basen. Założę się, że znajdziecie tam te gołąbki, razem z innymi członkami. Chyba Louis jest też ze swoją laską.
- Kłamiesz! - Załkała Jenny, a ja podeszłam do nich.
- Nie, ale wcześniej czy później, raczej później, sobie to uświadomicie. Teraz przepraszam, ale mam więc toalet do czyszczenia. - Tym razem bez napotykania żadnej gwiazdy, dodałam w myślach.
Zostawiłam tam siostry i odmaszerowałam z uśmiechem zwycięstwa. Przynajmniej zrujnowałam im popołudnie i uratowałam jednego z tych chłopaków przed ich szponami. Czyż nie jestem wspaniałym człowiekiem? Charlie padnie, gdy powiem mu co zrobiłam.
_______________________________________________________
Cześć wszystkim! :)
Jak popołudnie?
Ok, jak obiecałam, dzisiaj trzeci rozdział. Kolejny po niedzieli, nie wiem dokładnie kiedy, ale na pewno w przyszłym tygodniu będzie czwarty. Powoli akcja nabierze tempa. ;)
Na moim prywatnym ff pojawił się nowy rozdział KLIK Zapraszam. x
@iNashton5s
Anhdchbgsvshevsxopwjdubcgdbchdjb co za rozdział :D Już zaczynam lubić Ellę i tak jak ona nie znosić tych dwóch małych, uciążliwych dziewczynek :D Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM ELLĘ ZA NABIJANIE SIĘ Z tzw."MOTYLA" HARREGO ( ma dziewczyna racje ta ćma to koszmarek;/ sorry Hazz kocham cię ale ta dziara to ci nie pykła )czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńSzczerze? Nie czytam opowiadań o Niallu. Nie wiem w sumie czemu, ale z tego powodu jakos ociagalam sie przeczytaniem tego fanfiction i wiesz co? Cholernie tego zaluje! Ta historia jest.. hmmm. Jak to ujacnw odpowiednie słowa.. inna, oryginalna, cholerie ciekawa i wyciąga. Sam pomysł mnie zaskoczyl. Inspiracja Kopciuszkiem to cos na co nie wpadla bym chyba nigdy ;-) Ciesze sie ze to tlumaczysz. Wychodzi ci naprawde dobrze. Wszystko czyta sie przyjemnie i plynnie.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ze pojawiam sie tu dopiero teraz. Pewnie sie zawiodlas. Obiecuje sie poprawic i mam nadzieje ze mi wybaczysz ;*
@Real_Paradiise x
Po pierwsze - hahahahahahhaahhahahahahahahahahaaahahahahahahahahahahaa, gość z ćmą, hahahahahahahahahahaha, Boże, będę miała z tego bekę do samiutkiej śmierci, hahahahahaaha.
OdpowiedzUsuńdobra, ogarniam się.
ale....
ale...
NIE MOGĘ, HAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA, ponieważ to było takie zabawne, przysięgam :D mój gorący, seksowny, cudowny, piękny, umięśniony Harry to gość z ćmą ;D kocham Ellę, jej podejście do życia, jest jedną z najlepszych bohaterek, na jakie ostatnimi czasy trafiłam. Ma dziewczyna jaja! Harry w sumie też, bo zareagował odpowiednio, nie obraził się, ani nic. I coś czuję, że będzie tutaj ciężka rywalizacja :D W sumie lubię, kiedy dochodzi do niej akurat pomiędzy Horanem i Stylesem. Wiem, że ten drugi przegra, ale mam nadzieję, że ktoś tam go jednak pocieszy :D Boże, umarłam i nie wstaję, naprawdę, strasznie mnie to rozśmieszyło.
Ale bardziej merytorycznie - wow, tłumaczysz naprawdę dobrze. Inteligentnie, zabawnie i nie boli, kiedy się czyta. Jesteś nie tylko świetnym twórcą, ale i translatorem, że tak powiem ;D Serio, mimo, że CME ma dopiero trzy rozdziały, to śmiało mogę powiedzieć, że jest w moim top3 tłumaczeń <3