10.10.2013

2. Toilet Girl

One Direction byli bardzo głośni, nie mogli przestać rozmawiać przekrzykując siebie nawzajem. Próbowali nawet zagadać do mnie, a ja próbowałam jak mogłam być miła, po prostu nie chciałam wpaść w żadne kłopoty, co jest ciężkie, bo nawet jeśli nie robię nic, to wkurzam Rhonde. Nie chce żeby na mnie narzekali, bo inaczej dostanę w mój przykry tyłek.
- Czy to miejsce jest takie fajne, jak mówią? Czy to prawda, że nikt sie nie dowie, że tu jesteśmy? - Zapytał jeden z nich, poznałam, że to Liam.
- To prawda. Każdy z pracowników podpisał umowę na poufność, więc jeśli powiedzą coś mediom, możemy ich pozwać. - Odpowiedziałam, a on przytaknął. Tak właśnie jest, nikt nie może powiedzieć ani słowa, chyba, że chce żeby prawnicy Rhondy go zaskarżyli i wsadzili do więzienia. Zdarzyło się to jeden raz i Rhonda ciągle nam o tym przypomina.
- Jak długo tu pracujesz? - Zapytał chłopak z kręconymi włosami, Harry.
- Od początku. Mogę wam obiecać, że będziecie tu bezpieczni i znajdziecie spokój. - Odpowiedziałam zapewniając mu, że może mi ufać.
- W takim razie ile masz lat? Słyszałem, że ten biznes działa już od kilku, a ty wyglądasz na mniej niż dwadzieścia. - Kontynuował, a ja przymknęłam oczy żeby nie zobaczyli, że nimi wywróciłam.
- Mam jedynie siedemnaście lat, ale to rodzaj rodzinnego biznesu. - Odparłam, chcąc tylko pootwierać ich drzwi i wprowadzić do pokoi żeby nie musieć ich znów widzieć. Im dalej od celebrytów, tym lepiej.
- Oh, więc Rhonda, to twoja matka. - Zaszczebiotał Harry, a ja się napięłam, zaciskając dłonie na barierkach wózka. Powietrze nagle zrobiło się bardzo gęste i ciężko mi było oddychać.
- Opiekun prawny. - Poprawiłam go zimnym i ostrym tonem. Nie odezwał się ponownie. Świetnie.
Drzwi windy się  w końcu rozsunęły i poprowadziłam ich do pokoi. Pierwszy był Zayn, potem Louis z dziewczyną, później Liam, następnie Harry, który posłał mi delikatny uśmiech i na końcu Niall i jego dziewczyna. Weszła pierwsza, a ja miałam już odejść, kiedy blondyn się odezwał.
- Przepraszam za Harry'ego. - Spojrzałam na niego beznamiętnym wzrokiem. - Może jest czasem trochę rozgadany, ale to miły gość. - Dodał, a ja dostrzegłam jego akcent. Wiedziałam, że jest Irlandczykiem, ale myślałam, że będzie on mocniejszy. Chyba za długo przebywał z Brytyjczykami.
- Nic się nie stało. Chciał się upewnić, że to dobre miejsce dla was wszystkich. - Odpowiedziałam najgrzeczniej jak umiałam, a on się uśmiechnął.
Ma uroczy uśmiech.
- Ta, miejsce. - Zaśmiał się, a ja uniosłam brew, ale nic nie powiedziałam.  - Jakby nie było, dzięki.
- Taka moja praca. - Odparłam, a chłopak przyglądał mi się jeszcze przez kilka sekund. Poczekałam, może miał jakieś pytania, ale nic nie powiedział. Tylko się na mnie gapił i powodował, że czułam się niekomfortowo. - Miłego dnia i udanego pobytu w Drennan's Retreat Centre.
Odeszłam, odwracając się na pięcie i zaczęłam pchać pusty wózek. Nie czekałam nawet na napiwek, po prostu chciałam odejść. Naprawdę nie lubię przebywać wokół celebrytów i wiem, że niektórzy mogą być mili i pokorni, ale reprezentują to co zniszczyło marzenie taty, więc nie potrafię ich tolerować.
Teraz, na serio muszę się ukryć przed moimi przyrodnimi wężami, bo inaczej mogę wybuchnąć. Moment, w którym dowiedzą się, że One Direction tutaj jest, będzie dniem, gdy stanę się głucha. Jestem na to za młoda. Nie chcę być blisko nich, gdy to się stanie.
Powodzenia Rhonda!

***

- Słyszałem, że One Direction tutaj przebywają. - Skomentował Charlie pod koniec dnia, gdy siedzieliśmy na zewnątrz jedząc kolacje, z daleka od inny pracowników.
O tej porze mogliśmy się zrelaksować i pośmiać z rzeczy, które się zdarzyły i co zobaczyliśmy. To jest część dnia, której wyczekuję od rana i jestem wdzięczna, że on jest tu ze mną. Wszystko staje się lepsze do zniesienia.
- Tak, dziwne, myślałam, że byli zajęci opanowywaniem świata, ale są tutaj, ukrywając się. - Rzekłam bezceremonialnie biorąc kolejny gryz kanapki.
- Cóż, są nastolatkami, mimo wszystko. Takimi jak ty i ja, oczywiste, że są zmęczeni. - Dodał Charlie, ale potrząsnęłam głową.
- Nie są jak my, Charlie. Są miliarderami, którzy chowają się w tym miejscu żeby paparazzi ich nie znaleźli. Może i są nastolatkami, ale mogą mieć wszystko, co chcą. To nie jest normalne. - Wywnioskowałam i tym razem on potrząsnął głową.
- Nigdy nie dasz szansy celebrytom, co? Chciałbym żebyś zakochała się w którymś z nich, to będę mógł się z ciebie później pośmiać. - Powiedział mój "najlepszy" przyjaciel. Trzepnęłam go w ramię.
- To się nigdy nie stanie, bo najbliżej będę ich łazienek, Charlie, i bardzo wątpię, że w ten sposób się zakocham. - Odrzekłam, a on się zaczął śmiać.
Smutne życie, co?
- Może Kimmy i Jenny będą chciały to robić za ciebie żeby być bliżej nich. - Zażartował, a ja się roześmiałam.
- Chciałabym, ale one raczej będą nad basenem próbując wyglądać seksownie. Pewnie pojechały dzisiaj z tego powodu na zakupy. - Na szczęście nie poprosiły żebym z nimi pojechała.
Ostatecznie skończyłam na sprzątaniu ich pokoi i łazienek. Rany, nie gardziłam tak bardzo starszymi celebrytami, ale ci z One Direction są jak tornada. Poważnie, jak duże szkody może zrobić jedna osoba w ciągu jednej nocy? To przerastało moje rozumienie. I stałam tam, na środku pokoju w chaosie mnie otaczającym, przez kilka minut. Ubrania były na całej podłodze, ręczniki i poduszki dotrzymywały im towarzystwa, nawet był potłuczony wazon. Odłamki z kwiatkami były wszędzie.
Zrobili tu imprezę?
Wzięłam głęboki oddech i przygotowałam się do tego co muszę zrobić. Jeśli będę stać i patrzeć się na to w niedowierzaniu, nie skończę dzisiaj niczego, a mam jeszcze mnóstwo innych pokoi do sprzątania. Jeśli reszta chłopaków jest takimi bałaganiarzami jak ten, wtedy będę mieć jeszcze więcej pracy, więc lepiej jak zacznę w tej chwili.
Zaczęłam od ścielenia królewskiego łoża i znalazłam damskie ubrania, więc to jest pokój blondyna i jego dziewczyny. Zgaduje, że zrobili wczoraj imprezę. Nie lubię obrazu tego w głowię, nienawidzę znajdować rzeczy, które dają mi więcej informacji niż bym chciała. Mam nadzieję, że nie znajdę zużytych kondomów. Zawsze mam ochotę się porzygać, gdy je znajduje. Gdy pierwszy raz, kiedy to się zdarzyło, naprawdę zwymiotowałam.
Mówię wam, bycie służącą celebrytów nie jest uroczą pracą.
Po zrobieniu łóżka zebrałam wszystkie ubrania z podłogi i porządnie je złożyłam, tak jak nauczyłam się przez cały okres pracy tutaj. Pamiętam, jak gwiazdy śmiały się, gdy widziały czternastoletnią dziewczynę czyszczącą łazienki. Fartem Rhondy nikt tego nie zgłosił do opieki społecznej że karze pracować nieletnim, chociaż tego sobie życzyłam. Skończyłabym w domu zastępczym i jestem pewna, że byłoby dla mnie lepiej, niż to - widzieć jak te potwory niszczą to co stworzył ojciec.
Gdy byłam w łazience usłyszałam otwieranie drzwi i dzięki Bogu, że nie słuchałam muzyki. To się kiedyś zdarzyło i tak się wczułam w melodię, że nie dostrzegłam gościa, który wszedł do środka i zobaczył moje własne show w łazience.
Nigdy nie będę w stanie spotkać Jessie J bez ochoty zapadnięcia się pod ziemię.
- Jeszcze minutka. - Powiedziałam, dając gościowi do zrozumienia, że pracuję.
Próbowałam się pospieszyć żeby skończyć i opuścić pokój. Nie wiedziałam, czy to blondyn, czy blondynka, ale musiałam zniknąć stąd najszybciej jak się dało.
Usłyszałam zbliżające się kroki aż nie spostrzegłam, że ktoś stanął w drzwiach, po czym spojrzałam przez ramię.
- Czyszczę toaletę... uroczo, czyż nie? - I zobaczyłam Irlandyczka tam stojącego, który mi się znów przyglądał z tym uśmiechem. - Oh, to ty. Cześć.  - Powiedział, a jego uśmiech się poszerzył.
- Prawie skończyłam. - Odparłam, nawet się nie witając. Wróciłam do czyszczenia, ale wiedziałam, że on nadal tam stoi, czułam jego wzrok na sobie. Czy on lubi patrzeć na ludzi czyszczących toalety? Z mojego punktu widzenia, to nie jest fajny widok.
- Przepraszam za ten bałagan. - Powiedział, a ja przymknęłam oczy głęboko oddychając. Pachniało chemikaliami.
- Nie musisz przepraszać. Moją pracą jest sprzątanie, a ty jesteś tu po to żeby odpoczywać. - Bąknęłam nie fatygując się żeby spojrzeć mu w oczy. Musiałam to skończyć.
- Ale to wciąż nie jest miłe żeby zostawiać taki syf, ale Zoe strasznie chciała iść do spa od rana. - Kontynuował, a mnie to naprawdę nic nie obchodziło. Czy on nie może się po prostu zamknąć i dać mi dokończyć?
- To moja praca. - Powtórzyłam mając nadzieję, że nie narzeka na moją wrogość, ale nie mogę tego kontrolować. Po prostu chce tu skończyć.
- Jestem Niall, tak w ogóle. - Serio, kto mu powiedział, że to w porządku zaczynać pogadankę, gdy jedna ze stron myje toaletę?
Na szczęście skończyłam, więc stanęłam na nogi i z produktami do czyszczenia w dłoniach odwróciłam się żeby na niego spojrzeć.
- Ella. - Powiedziałam. - I skończyłam, możesz skorzystać z łazienki, ale bądż teraz ostrożny. - Dodałam i przeszłam mijając go, a on odszedł na bok przepuszczając mnie.
W końcu tu posprzątałam i mogę teraz odejść. Nie wiedziałam po co wrócił do swojego pokoju, ale wolałabym żeby to się nie zdarzało za każdym razem, gdy tu przyjdę. Nie chciałabym rozmawiać w czasie, gdy czyszczę toaletę.
- Miło cię poznać Ella. - Krzyknął z drzwi, ale nie odpowiedziałam, tylko kiwnęłam głową i pchnęłam wózek wyprowadzając go z pokoju. - Do zobaczenia. - Dodał w ostatniej chwili.
- Mam nadzieję, że nie. - Szepnęłam do siebie zamykając drzwi. - Mam nadzieję, że nie.

___________________________________________________________________

No to kolejny rozdział dodany. Proszę was komentujcie. To naprawdę miłe i daję więcej motywacji do tłumaczenia. x
P.S. Zmieniłam nazwę na Twitterze @iNashton5s

7 komentarzy:

  1. Podoba mi się. Kurcze, niby nie ma nic fajnego w sprzątaniu czyichś łazienek, ale w sumie, nie narzekałabym, gdybym w ten sposób mogła spotkać swoich idoli :DDDD A spotkanie Nialla w łazience, od razu poprawiłoby mi humor :> Czekam na kolejny rozdział! <3
    @CuddeCaroline
    another-complicated-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się fajnie :) Kiedy dodałabyś kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczęłam już tłumaczyć trzeci rozdział. :) Możliwe, że w sobotę się pojawi. x

      Usuń
    2. Bardzo się cieszę :)

      Usuń
  3. Jezu słodki, żałuję, że tak późno wpadłam tutaj, bo to jest naprawdę świetnie! Przyznam szczerze, że nie czytam zbyt wielu opowiadań o Niallu, ale to... to sprawia, że mam straszny fangirling na jego punkcie. Podoba mi się założenie tego ff - bardzo podobne zresztą do opowieści o Kopciuszku, ale szczerze? Kupuję KAŻDĄ historię w takim klimacie, mimo, że generalnie jestem zimną realistką, to lubię czasami poczytać o tych strasznych rzeczach zwanych miłością ze szczęśliwym zakończeniem :D
    No cóż, sposób w jaki się poznali jest... co najmniej nietuzinkowy. Teraz tylko sprzątnąć Zoe, uciąć Rhondzie głowę (nie poznałam jej, ale nie cierpię baby) i sprawić, żeby przepowiednia się sprawdziła :D
    I chłopaki, trochę więcej szacunku dla pracy tak ładnego personelu :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny. :) Czekam na kolejny. Ciekawa jestem co będzie w 3 rozdziale :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny..nie muszę więcej chyba nic pisać..;**♥

    OdpowiedzUsuń

Ocena jest bardzo ważna, daję większą motywacje, a konstruktywna krytyka pozwala na poprawienie błędów. Nie gryzę, śmiało piszcie co chcecie.
@obliniall