19.10.2015

23. Under Control

Rozmyślałam nad tym co powiedział mi Harry, a raczej o całej naszej rozmowie. Głupie było zaprzeczanie, że Niall mi się nie podoba, a podoba i to bardzo. Jednakże on ma obsesje na punkcie Kopciuszka. Mogłam temu zaradzić, co nadal było bardzo typowe, ale nie było to tym, z czym wyskoczył Harry. Nie wiem czy mój pomysł nagle uświadomi mu, że osobą na którą czekał całe swoje życie byłam ja - i tak, jestem w tym momencie idiotycznie teatralna i sarkastyczna - ale przynajmniej świadomość, że nie będzie szukał Kopciuszka da mi spokój ducha.

Więc plan był taki: napisze mu list w imieniu Kopciuszka prosząc go o zaprzestanie poszukiwań. To, co wydarzyło się na balu było ogromnym błędem z jego, jak i z mojej strony. Napiszę mu, że nie chcę być odnaleziona i zamiast szukać kogoś, kto się przed nim ukrywa, niech lepiej wykorzysta ten czas na relaks i odpoczynek od wszystkich jego problemów.

A jeśli to nie sprawi, że przestanie, to ja rezygnuję. Proszę go bardzo grzecznie, bez żadnego łamania serc i w ogóle. Jestem miła! Mogłabym równie dobrze napisać mu o tym, że mi się w ogóle nie podoba, że to był najgorszy pocałunek mojego życia i błagać żeby zostawił mnie w spokoju. To byłoby dopiero wredne.

Więc sprzątając rano pokój Niall'a, pamiętałam żeby zostawić list na jego łożku, w miejscu, gdzie napewno go znajdzie. Potem z uśmiechem wyszłam, będąc pewna, że to poskutkuje. Później nawet wpadłam na Harry'ego, który zauważył zmianę mojego humoru.

- Hej, wyglądasz na szczęśliwszą. Powiedz mi, że mój przyjaciel, aka idiota otworzył oczy. - Powiedział chłopak, na co ja zachichotałam i pokręciłam głową.

- Nie, ale przejęłam kontrolę nad sytuacją, więc mam nadzieję, że niedługo wszystko się skończy.
- Skończy? - Zapytał, a ja machnęłam lekceważąco ręką. - Co żeś zrobiła, Ella?
- Ciii, wszystko jest pod kontrolą. Idź na basen i uwiedź jakąś niewiastę twoim ćmowym tatuażem, Chłopaku z Ćmą. - Odparłam rozśmieszając go, po czym minęłam chłopaka i poszłam dalej z uśmiechem na ustach.

Byłam pewna, że zrobiłam, co trzeba.

Jednak później, kiedy pomagałam w pralni wbiegła Cami, której ciasno związany brązowy kucyk podskakiwał, a na jej ustach widniał szeroki uśmiech. W momencie, gdy do mnie dotarła wzięła mnie za ręce, a jej podekscytowanie było bardzo wyczuwalne.

- Gość cię poszukuje! Zapytał mnie, czy cię widziałam, więc powiedziałam, że tak i po ciebie przyszłam! Czeka na zewnątrz. - Powiedziała z podnieceniem. Jej uśmiech był tak szeroki, że zastanawiałam się co ją tak cieszyło.

Jeśli czeka na mnie gość, to pewnie żeby złożyć jakieś zażalenie. Może coś zginęło w jego pokoju i ona albo on będą oskarżać mnie. Supcio, czas przeżyć kolejny upokażający moment w moim życiu.

Pojękując odeszłam od Cami i wyszłam z pralni przygotowując się na kazanie i te wszystkie obelgi, które już słyszałam. Jednak, kiedy przekroczyłam próg ujrzałam Niall'a, który szczerzył się od ucha do ucha. Serce mi stanęło zaraz zanim zaczęło bić ze zdwojoną siłą, aż dostałam dreszczy.  Po co tu przyszedł? Szukał mnie? Tak się uśmiechając? Zaczęłam się naprawdę denerwować, bo kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Za plecami poczułam unoszące się w powietrzu podniecenie
Cami, po czym pobiegła dalej, chichotając? Nie byłam pewna.

- Czegoś ode mnie potrzebujesz, Niall? - Spytałam starając się brzmieć na spokojną.

- Po prostu nie mogłem czekać do wieczora żeby ci o tym powiedzieć. Przepraszam, mam nadzieję, że nie sprawię ci tym żadnych problemów. - Powiedział, a ja pokręciłam głową. Jeśli wiedziała o tym tylko Cami, to będzie w porządku. Była świetną dziewczyną i też nienawidziła Rhondę. Każdy pracownik na pewnym poziomie nienawidził Rhondę.

- Co się stało? - Zapytałam, moje serce nadal biło z prędkością konia podczas wyścigu, a kiedy Niall podszedł bliżej i jego uśmiech się poszerzył, to prawie dostałam zawału.

- Znalazłem ją. - Powiedział. Stanęłam jak wryta i pełna konsternacji tylko mrugnęłam.
- J...ją? - Spytałam, na co Niall pokiwał głową uśmiechając się jeszcze szerzej.
- Tak! Odnalazłem mojego Kopciuszka. Tym razem jestem pewien.

Ponownie zamrugałam, byłam tak zszokowana i pogubiona, że nie mogłam wydusić słowa. Nie, wcale jej nie znalazł, tu jestem, nic mi nie powiedział, nie kazał mi przymierzyć maski. Napisałam mu list, w którym kazałam mu przestać mnie szukać! O co chodzi? On mnie nie znalazł!

Zaczęłam cieżko oddychać i marszczyć brwi.
- Jesteś... Jesteś pewien? - Zapytałam, bo nie mogłam w to uwierzyć. Nie mógł być tak ślepy. Nie wierzyłam żeby on naprawdę myślał, że inna dziewczyna była mną. Nie mógł być tak głupi.

- Jestem w stu procentach pewien. Może nawet sto dziesięć. - Odparł z pewnym przekonania uśmiechem i iskierkami w oczach, co łamało mi serce. Odpadał kawałek po kawałku, bo nie znalazł Kopciuszka, znalazł inną dziewczynę.

Tego się nie spodziewałam.

- A to oznacza że... przegrałaś zakład. - Powiedział szturchając mnie w bok, na co zupełnie nie zareagowałam. Wcale nie przegrałam, ponieważ nie znalazł prawdziwego Kopciuszka, ale nie mogłam mu tego powiedzieć.

Niech to!

- I z tej okazji mnie szukałeś? - Zapytałam, a on przytaknął. Nie szukał mnie, bo przeczytał list i zrozumiał jaki był głupi. Wcale nie chciał się ze mną spotkać, tylko chciał pochawalić się, że ją znalazł... nawet jeśli znalazł tą niewłaściwą dziewczynę.
- No więc musisz zapłacić. Pokaż mi swoją oklepaną stronę!

Tak szczerze, to chciałam iść do mojego pokoju żeby pokrzyczeć, rozrzucić pare rzeczy po pokoju, a potem zajadać uczucia oglądając Harry'ego Potter'a. Nie chciałam już go więcej widzieć, bo złamał mi serce, a teraz nawet będę musiała patrzeć na niego z inną dziewczyną, będą szczęśliwi, zakochani, gdzie ona nawet nie była dziewczyną z balu. Nienawidze jej za to, że udaje kogoś kim nie jest.

- Chodź! - Pośpieszył mnie, ale ja pokręciłam głową.
- Co, teraz? Jestem w pracy, nie mogę. - Zaprotestowałam, ciesząc się, że mam wymówkę.

- Mam nadzieję, że nie masz nic
przeciwko, ale rozmawiałem już z Cami i jak coś, to będzie cię kryć. - Powiedział, po czym wziął mnie za rękę, ale jego dotyk niemalże parzył, co jeszcze bardziej mi złamało serce, więc się cofnęłam uwalniając ją z jego uścisku. - No dawaj, będzie ci się podobać, zobaczysz. I powiem ci, kto jest moim Kopciuszkiem.

Ale ja nie chcę wiedzieć, chce już sobie pójść, nawet nie chce go już więcej widzieć.

- Chodź! - Nalegał znów łapiąc mnie za rękę, po czym wyciągnął mnie z pralni, a ja nie wiedziałam dlaczego z nim nie walczyłam.

Ze złości poczułam pieczenie pod powiekami, bo to się nie powinno wydarzyć. Powinien przestać ją szukać i wszystko wróciłoby do normy. On nie miał znaleźć innej dziewczyny. On jej w ogóle nie powinien odnaleźć!

Miałam ochotę go uderzyć za to, że jest taki głupi i ślepy. Powiedział, że poczuł z nią więź, ale to była bzdura. Ja czułam więź, ja za każdym razem patrząc mu w oczy widzę chłopaka z balu, który nawet nie jest świadomy, że dziewczyna, której szukał, to ja. On nawet myśli, że jest inną! To bolało jeszcze bardziej, bo to oznaczałoby, że nie czuł tego co powiedział, bo jeśli ta więź, którą poczuł byłaby prawdziwa, to nigdy nie pomyślałby, że Kopciuszek to ktoś inny.

Niall zaprowadził mnie do stajni i miałam już na niego wrzeszczeć za bycie idiotą, kiedy zobaczyłam osiodłanych Aresa i Persefonę, gotowych do jazdy, a obok klaczy znajdował się kosz.

- Co ty kombinujesz, Niall? - Spytałam, a on odwrócił się do mnie szczerząc się jeszcze szerzej, co znów złamało mi serce.

Jakby to było jeszcze możliwe.

- Pojedziemy do wyjątkowego miejsca, zrobimy sobie piknik i zobaczymy zachód słońca, a tobie będzie się to podobać. - Powiedział, na co uniosłam brew krzyżując ramiona na piersi. - Przepraszam, zabrzmiało to nachalnie. Ujmę to tak: jestem pewien, że ci się spodoba. - Poprawił się i wykończył wszystko promiennym uśmiechem i nawet ze złamanym sercem odpowiedziałam mu tym samym.

- Nie powinieneś przypadkiem robić tego ze swoim Kopciuszkiem? - Zapytałam, chociaż nienawidziłam jak to pytanie brzmiało.
- Będę, jak tylko jej powiem, że ją odnalazłem. - Odparł, a ja uniosłam wysoko obie brwi, czym rozbawiłam Niall'a. - No tak, jeszcze jej nie powiedziałem, ale jestem przekonany, że to jest dziewczyna, którą szukałem. A teraz chodź, musisz zapłacić.

- Wiesz, że powinnam poprosić o dowód, że ją w ogóle znalazłeś. Jeśli się mylisz, to bedziesz płacić podwójnie. - Odrzekłam, a on się zaśmiał pomagając mi wsiąść na Aresa.

- To na pewno ona. - Powiedział, a ja pokręciłam głową. Musiałam wymyślić inną cenę, którą zapłaci, bo byłam przekonana, że ta dziewczyna długo nie się z tym nie ukryje, chyba że ona nawet nie wie, że Niall myśli, że jest dziewczyną z balu i kiedy jej powie, ona nie zrozumie, a ja będę się z niego śmiać.

Niall wsiadł na Persefonę i zabrał ze sobą koszyk, a później razem wyszliśmy ze stajni. Nie przeszkadzało mi, że płaciłam za zakład, którego nie przegrałam. Przeszkadzał mi natomiast fakt, że on znalazł dziewczynę, kiedy tak naprawdę w ogóle tego nie zrobił. Przeszkadzało mi, że będzie z inną, gdy ja będę tutaj, obserwując z daleka ze złamanym sercem.

Lepiej mi było bez niego, wszystko było w porządku. Byłam szczęśliwa bez tej całej dramy. Wszedł do mojego życia i wszystko skomplikował. Wcześniej jedyne o co się martwiłam, to ile jeszcze dni zostało mi spędzić w tym piekle, a teraz mam nie tylko to, ale też Nialla, którego będę oglądać z inną dziewczyną. Mam nadzieję, że po tym już nie będzie się chciał ze mną widywać, bo tego bym nie zniosła.

Podczas jazdy spojrzałam na niego i był taki szczęśliwy. Byłam pod wrażeniem, że to on prowadził, ale znałam to miejsce jak własną kieszeń, więc dokładnie wiedziałam, gdzie się kierujemy. Przyprowadziłam go tutaj pierwsza, do mojego ulubionego miejsca. Znałam wszystkie drogi.

W końcu dotarliśmy na polanę i nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Nie ważne jak bardzo bolał powód dla którego tutaj przyjechaliśmy, to miejsce zawsze mnie uszczęśliwiało i uspokajało.

Niall zszedł z Persefony i odstawił na ziemie koszyk, po czym zaczął mi pomagać, chociaż ja normalnie nie potrzebowałam pomocy, ale byłam zbyt pochłonięta podziwianiem krajobrazu. Zaprowadziłam oba konie do wodopoju, a on zaczął wszystko układać i kiedy się odwróciłam zobaczyłam na ziemi koc, z jednej strony stał kosz, a na środku było wiele innych rzeczy. Kanapki, owoce, a nawet babeczki. Jak długo on się do tego przygotowywał?

- W koszu jest tego więcej. - Odparł na co ja zachichotałam i podeszłam do niego. - Całkiem sporo jem.

- Więc mam nadzieję, że będzie smaczne. - Rzekłam siadając najdalej od niego jak się dało. - Serio? Czerwono -biały? - Zapytałam wskazując na koc pod nami, na co zaczął się śmiać.

- Mówiłem ci, że musisz zrobić coś bardzo tandetnego. - Skomentował, a ja pokręciłam głową.
- Bezguście. - Powiedziałam mu, po czym on uśmiechnął się dumnie, jakby właśnie dostał komplement, kiedy ja w sumie go obrażałam.

Wzięłam pomarańczę i starając się na niego nie zerkać zaczęłam ją obierać, wiedziałam, że na mnie patrzy, lustrował mnie, przez co czułam się niekomfortowo. Próbowałam go ignorować, ale nie potrafiłam, więc spojrzałam mu w oczy, nie zwracając uwagi jak mocno biło mi serce.

Znalazł inną dziewczynę, powtarzałam sobie, co rozbiło mi znów serce.

- Więc... - Zaczęłam, ale nic wiecej nie powiedziałam, bo przerwał mi, kompletnie zbijając mnie z pantałyku prostotą pytania.

- Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałaś?

__________
*fanfary*
DAM BUM TSSSS


Dziękuję, że tak cierpliwie wyczekiwaliście kontynuacji. ❤️

Nie zapomnijcie zostawić po sobie komentarza. Kocham was. ;*

2 komentarze:

  1. jejku jejku jejku dziękuję, że tłumaczysz to ff naprawdę.kiedyś zaczęłam już je czytać, było to ok. rok temu i niedawno właściwie wczoraj przypomniałam sobie o nim tak, więc dziś znalazłam to tłumaczenie no i afff omfg jest idealnie perfekcyjnie tłumaczone wszystko jest wspaniale i nie znajdę odpowiednich słów, aby wyrazić swoją wdzięczność, ponieważ mój angielski jest tak cholernie popieprzenie okropny ughhhh dlatego powinnam nosić cię na rękach za to.jestem tak podekscytowana, że nie jestem właściwie w stanie nic bardziej sensownego napisać uf, ale jejku oczekuję cierpliwie na następny i trzymam kciuki za ciebie, żebyś nie poddała się z tłumaczeniem szybko <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje. Postaram się dobrnąć do końca, bo naprawde chce skończyć to co zaczęłam. ❤️

      Usuń

Ocena jest bardzo ważna, daję większą motywacje, a konstruktywna krytyka pozwala na poprawienie błędów. Nie gryzę, śmiało piszcie co chcecie.
@obliniall